Być może mieliście okazję obejrzeć obsypany wieloma nagrodami film Whiplash. Dziś również o orkiestrze, o muzyce, o rytmie który zawsze musi być idealnie harmonijny i w punkt. W projekcie Moja Pasja Emilia Weber, jako kolejna bohaterka udowadnia, że farmacja to jednak bardzo artystyczny kierunek. 😉
To był totalny przypadek.
Moja przygoda z muzyką rozpoczęła się, kiedy usłyszałam, że koleżanki z klasy zaczęły się uczyć grać w orkiestrze. Ja również postanowiłam spróbować czegoś nowego, a ze względu na to, że właśnie kończyłam szkołę podstawową i swoją przygodę w Zespole Pieśni i Tańca Młodzi Borowiacy był to idealny moment. Porozmawiałam więc z moim nauczycielem muzyki, po czym wybraliśmy się do pobliskiego Technikum Leśnego, przy którym funkcjonuje orkiestra. Gdy już doszło do spotkania z Dyrygentem, ten stanął, popatrzył się na mnie, po czym orzekł: damy jej klarnet.
„Na klarnecie gra się świetnie, kiedy już nauczy się grać, a trochę to trwa. Tygodnie spędzone na nauce składania i rozkładania instrumentu, miesiące spędzone na dmuchaniu w ustnik, kolejne dni dmuchania w ustnik i baryłkę. Wszystko po to, aby w końcu złożyć cały klarnet i wydobyć dźwięk G. Później idzie już z górki, można szaleć, grać w orkiestrze nadętej, symfonicznej albo w kapeli na weselu. Skalmar Obłynos nie nauczył się grać na tym instrumencie, co jest dowodem na to, że nauka grania na nim jest bezsensowna.”
Taką oto definicję odnajdziemy na Nonsensopedii. Poniekąd jest to prawda, lecz wszystko oczywiście zależy od determinacji. Może nie spędzałam tygodni na składaniu i rozkładaniu instrumentu (tak, jest to irytujące, gdy po skończonym koncercie wszyscy są złożeni a ja jestem ledwo w połowie) jednak nauczenie się czytania nut, wypracowanie w miarę znośnego 😉 brzmienia i intonacji zajęło mi około rok. Po tym czasie zostałam pełnoprawnym członkiem Reprezentacyjnej Orkiestry Lasów Państwowych. Technicznie instrument ustawić jest bardzo prosto. Największa trudność zawiera się jednak w aparacie mowy – jego ułożenie bardzo wpływa na jakość dźwięku i jego barwę. Założenie podstawowe jest takie: wargę dolną zakładamy na dolne zęby, kładziemy na to instrument i zamykamy. Cały szkopuł polega na tym, że, ułożenie w wyższej lub niższej części ustnika, to kwestia bardzo indywidualna i samemu musimy znaleźć optymalne ustawienie, w którym najlepiej się gra.
Orkiestra jest jak rodzina. Razem z innymi instrumentalistami tworzymy jedno wielkie, spójne ciało. Musimy sobie pomagać i nawzajem się pilnować i słuchać, gdyż pomyłka jednej osoby może kosztować kolejne cenne minuty, a nawet godziny pracy nad chociażby jednym niuansem (odbiorca zawsze powie, że to orkiestra źle zagrała, a nie konkretna osoba).Co więcej, jeszcze ważniejsza, w tym wszystkim jest nasza samodzielna praca z instrumentem. Klarnet (jak i wiele innych instrumentów) potrzebuje ciągłego kontaktu z grającym; nawet najmniejsza przerwa skutkuje spadkiem kondycji, utratą elastyczności palców i osłabieniem jakości dźwięku, niezmiernie ważna jest więc systematyczność.
Moja przygoda w tucholskiej orkiestrze zakończyła się po sześciu latach grania, gdy przyszedł czas zdawać maturę. Smutek był niewyobrażalny, gdyż granie stało się częścią mojego życia. Rozłąka z instrumentem trwała cztery lata. W międzyczasie nawet zastanawiałam się, czy kiedykolwiek wrócę do klarnetu. Gra na gitarze niestety nie satysfakcjonuje mnie w podobnym stopniu, lecz była dobrym ekwiwalentem, aby nie zapomnieć jak czytać nuty. Do grania na klarnecie wróciłam ponownie trzy lata temu. Początkom towarzyszył niewypowiedziany strach, czy sobie poradzę, czy nadal pamiętam, jak długo zajmie mi powrót do formy…. Na szczęście trwało to o wiele krócej niż myślałam. Dzięki temu, po kilku miesiącach mogłam już dołączyć do Młodzieżowej Orkiestry Dętej Zespołu Szkół Elektronicznych i razem z nimi rozpoczęłam cotygodniowe, regularne próby.
Aby bardziej się rozwijać, rok później dołączyłam do Orkiestry Dętej Brda a od początku tego roku uzupełniłam szeregi klarnecistów koronowskiej orkiestry, obecnie funkcjonującej pod nazwą Młodzieżowa Orkiestra Dęta Kujawia. Aby rozwijać moje wykształcenie muzyczne rozpoczynam właśnie edukację artystyczną na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego.
Bycie instrumentalistą kilku zespołów kreuje we mnie elastyczność. Każda orkiestra złożona jest z ludzi z różnych temperamentach. Szczególnie dotyczy to dyrygentów, każdy ma swój określony sposób prowadzenia orkiestry, różne oczekiwania względem muzyków, preferowany rodzaj wykonywanej muzyki. Wszystko to muszę poznać i nauczyć się, aby móc sprawnie współpracować z zespołem.
Największym wyzwaniem na mojej muzycznej drodze jest dołączenie do nowego zespołu i pierwsza próba, gdy siadam i mam zagrać a vista – czyli bez przygotowania. Zwykle powoduje to u mnie poczucie dyskomfortu psychicznego. Na szczęście wszystko szybko mija – wraz z poznaniem całego granego repertuaru, który może, lecz nie musi się powtarzać w orkiestrach. Jest to bardzo pomocne; szczególnie, gdy jest się muzykiem ‘z doskoku’. Miałam kiedyś sytuację, w której jechałam na koncert z nieznaną mi orkiestrą. Dopiero kilka minut przed występem dowiedziałam się, że mam grać pierwszy głos. Niestety byłam sama, więc ryzyko usłyszenia przez publiczność jakiejkolwiek pomyłki było szalenie wysokie. Na szczęście część granego repertuaru się powtórzyła, co oszczędziło mi jeszcze większego stracha. Stres niestety jest największym wrogiem jakiegokolwiek muzyka – czy zawodowego, czy amatora. Podczas ćwiczenia w domu wszystko wydaje się być bardzo proste. Jednak gdy siedzi się na scenie i czeka się na zagranie swojej partii, to potrafi być to najtrudniejsza rzecz na świecie.
Jako członek orkiestry swój czas poświęcam nie tylko na indywidualne ćwiczenie czy regularne próby całościowe. Uczestniczę również w wielu wyjazdach i koncertach zarówno tych w kraj jaki międzynarodowych. Z Reprezentacyjną Orkiestrą Lasów Państwowych miałam okazję grać na Bałtyckim Festiwalu Piosenek w Karlshamn oraz XV Europejskim Spotkaniu Strzelców Historycznych w Heeswijk. Z kolei z orkiestrą Kujawia grałam w tym roku w brukselskim kościele Notre Damme de a Chapelle z okazji Dnia Polonii i Polaków Za Granicą. Z Elektronikiem natomiast co roku bierzemy udział – z wieloma sukcesami 😊 w Ogólnopolskim Festiwalu Młodzieżowych Orkiestr Dętych. Festiwal ten jest o tyle unikatowy, że prezentujemy na nim również umiejętność grania w ruchu, czyli musztrę paradną. Do indywidualnych sukcesów poza orkiestrą mogę pochwalić się wyróżnieniami na IV i V Festiwalu Piosenek Jacka Kaczmarskiego.
A jak to wygląda w praktyce? Linki do nagrań:
Emilia Weber, studentka III roku farmacji CM UMK; oprócz grania na instrumentach w wolnej chwili również poczyta ciekawą książkę, obejrzy dobry film, pojedzie gdzieś rowerem.
Opracowanie: Paulina Kruk