Student Exchange Programme to coś więcej niż wyjazdy za granicę. Doświadczenie, rozwój, przygody, ludzie – te słowa najtrafniej opisują, jak wiele ten program znaczy dla studentów będących członkami PTSF-u.
Jako, że rokrocznie z programu korzysta około 140 członków naszej organizacji, SEP stał się wręcz nieodłączną częścią wakacji wielu z nas.
Wspomniany program praktyk jest sztandarowym projektem IPSF – International Pharmaceutical Students’ Federation. Zrzesza ona studentów farmacji z ponad 80 krajów świata. To właśnie dzięki IPSF mamy możliwość współdziałania ze studentami z Egiptu, Meksyku czy Tajwanu, jak również uczestnictwa w wydarzeniach ogólnoświatowych.
Okres składania aplikacji do programu rozpoczyna się w połowie listopada. Wtedy też rodzą się w naszych głowach pierwsze pomysły dotyczące wyboru konkretnych krajów, a także zażyłe dyskusje na temat doświadczeń uczestników poprzednich edycji.
Po przejściu rekrutacji lokalnej, dochodzimy do kluczowego punktu – złożenia aplikacji i wyboru docelowego miejsca praktyk. Osoby aplikujące w latach wcześniejszych doskonale wiedzą, że decyzja ta nie należy do najłatwiejszych. Patrząc na problem szerzej, śmiało możemy stwierdzić, że dzięki tak ogromnej ilości organizacji przynależących do IPSF, świat stoi przed nami otworem.
Jak wybrać destynację?
Każdy członek PTSF ma możliwość wyboru trzech państw, które chciałby odwiedzić. Zazwyczaj kierujemy się możliwościami rozwoju, które jest w stanie zaproponować nam zespół goszczący, kosztami pobytu oraz atrakcjami, jakie ma do zaoferowania dany kraj.
Wybierając cel naszej podróży zdecydowanie warto zacząć od rozmowy z osobami, które wyjechały na SEP w poprzednich latach. Aby ułatwić Wam podjęcie tej ważnej decyzji, postanowiłyśmy zadać kilka pytań studentkom, które uczestniczyły w tym programie.
- Gdzie i kiedy odbył się Twój SEP?
Emilia Sieniawska: Winnipeg (Kanada), sierpień 2019.
Paulina Damrych: Porto (Portugalia), lipiec 2019.
Martyna Pociask: Famagusta (Cypr Północny), lipiec 2019.
Katarzyna Koc: Denpasar (Bali, Indonezja), lipiec 2018.
Martyna Rabus: Budapesz (Węgry), lipiec 2018.
- Co skłoniło Cię do wybrania danego kraju?
Emilia Sieniawska: Od zawsze fascynowała mnie Ameryka Północna. Z uwagi na fakt, że USA miałam okazję już poznać, tym razem zapragnęłam odwiedzić Kanadę i zobaczyć, jak w tym kraju wygląda farmacja apteczna i opieka farmaceutyczna.
Paulina Damrych: APEF, Portugal to bardzo zaangażowana organizacja członkowska EPSA i IPSF. Wiedziałam zatem, że program SEP na pewno będzie organizacyjnie na wysokim poziomie. Dodatkowo uwielbiam kulturę portugalską i jest to cudowny kraj na spędzenie lata.
Martyna Pociask: Cypr był dla mnie pierwszym wyborem, ponieważ nigdy jeszcze nie byłam w tym kraju, a zawsze chciałam. Nie ma co ukrywać, że niewątpliwą zaletą jest oczywiście słoneczna pogoda i dostęp do morza.
Katarzyna Koc: Marzyłam o egzotycznej podróży na wschód lub w kierunku Afryki. Moimi kolejnymi wyborami były Malezja i Tanzania. Dodatkowo Indonezja miała wiele miejsc na SEP, więc było większe prawdopodobieństwo, że się dostanę razem z koleżanką, z którą planowałam jechać.
Martyna Rabus: Budapeszt to moja ulubiona europejska stolica. Wyjazd na SEP pozwolił mi poznać to miasto z troszkę innej, mniej turystycznej strony.
- Jakie jest Twoje najlepsze wspomnienie z SEP?
Emilia Sieniawska: Ciężko wybrać jedno wspomnienie. Na pewno jestem wdzięczna pracownikom apteki do której trafiłam, za niezwykle ciepłe przyjęcie i gotowość do rozmowy na każdy temat, od kwestii farmaceutycznych po polecane lokale (na koniec dostałyśmy nawet pamiątkowe zdjęcie oprawione w ramkę!). LEO również bardzo o nas dbali i organizowali mnóstwo atrakcji w wolnym czasie. Nigdy nie zapomnę widoku na Lake Moraine w Górach Skalistych, gdzie spędziliśmy weekend – było to zdecydowanie najpiękniejsze miejsce, w jakim byłam.
Paulina Damrych: Bardzo trudno odpowiedzieć na to pytanie. SEP to była dla mnie przygoda i każdy dzień wiąże się ze wspomnieniami. Wybiorę jednak dzień moich dwudziestych pierwszych urodzin. Z pomocą innych SEPowiczów zorganizowałam przyjęcie urodzinowe w naszym akademiku (nawet tort i świeczki były!), na którą przyszedł również cały SEP Team z Porto. Dostałam od wszystkich kartki urodzinowe i prezenty, co było dla mnie wielkim zaskoczeniem. Wtedy uświadomiłam sobie, jaką “Pharmily” tam tworzymy.
Martyna Pociask: Do tych najlepszych wspomnień na pewno mogę zaliczyć kilka wycieczek, które mieliśmy po wyspie. Większość z nich była zorganizowana i dobrze zaplanowana. Jednak najlepiej wspominam tę, jak z jednym z LEO spontanicznie wsiedlismy w piątkę w auto i zwiedziliśmy bez planu mniej turystyczne obszary wyspy.
Katarzyna Koc: Weekendowy wyjazd na pobliską wyspę Nusa Penida i odkrywanie jej na wypożyczonych skuterach. Mam wiele niesamowitych wspomnień zarówno z tej wycieczki, jak i z całego SEP. Wszystkie wycieczki planowaliśmy wspólnie z innymi SEPowiczami.
Martyna Rabus: International Night. Każdy z SEPowiczów przygotował coś charakterystycznego dla danego kraju. Możliwość spróbowania nowych smaków, poznania zwyczajów i zabawa do samego rana.
- Jak wyglądał staż?
Emilia Sieniawska: Ryan i Debra, przez których zostałam powitana w aptece, bardzo serdecznie przyjęli mnie i moją koleżankę. Towarzyszyłyśmy im każdego dnia pracy, pomagając w pakowaniu leków dla pacjentów oraz układaniu blistrów z tabletkami na cały tydzień dla konkretnego pacjenta. Obsługiwałyśmy też pacjentów i odbierałyśmy telefony, co było sporym wyzwaniem. Uczestniczyłyśmy nawet w akcji profilaktycznej na temat grypy i angażowałyśmy przechodniów do włączenia się w zbiórkę, aby spełnić marzenie chorego chłopca. Po pracy był czas na różne atrakcje, takie jak mini golf, American Football Game czy przepyszne lody.
Paulina Damrych: Swój staż odbywałam w Katedrze Bromatologii i Hydrologii na Uniwersytecie w Porto. Byłam asystentką doktoranta z Portugalii, który robił projekt na temat wpływu substancji roślinnych występujących w krajach afrykańskich na organizm człowieka. Pozwoliło mi to nie tylko nabyć umiejętności czysto laboratoryjnych, ale także poznać specyfikę pracy badawczej w innym kraju.
Martyna Pociask: Wybrałam staż na uniwersytecie, trafiającym tym samym na Katedrę Farmakognozji, gdzie brałam udział w badaniach przeprowadzanych przez doktorantów. Wszyscy byli bardzo pomocni i mili. Na Cyprze możliwe było również odbycie stażu w aptece ogólnodostępnej. W większości przypadków ta druga opcja była bardziej czasochłonna, ale SEPowicze byli bardzo zadowoleni.
Katarzyna Koc: Staż odbyłam w szpitalu, jednak nie każdy mówił po angielsku, albo posługiwał się tym językiem w minimalnym, co stanowiło pewną barierę. Głównie obserwowaliśmy pracę farmaceutów szpitalnych.
Martyna Rabus: Każdy miał swojego opiekuna stażu, który pierwszego dnia przygotował plan na cały wyjazd. Byłam na Katedrze Pharmaceutical Technologies i miałam możliwość pracy ze wspaniałym zespołem, który wszystko tłumaczył oraz był bardzo wyrozumiały.
- Jak wspominasz SEP Team?
Emilia Sieniawska: W Winnipegu odbywałyśmy staż tylko we dwie, wspólnie z koleżanką z Węgier. LEO wraz ze znajomymi dbali o to, aby nie zabrakło nam atrakcji, zabierali nas w przeróżne miejsca: escape room, mini golf, mecz American Football, restauracje z pyszną lokalną kuchnią, a nawet na rodzinne spotkania. Nigdy w życiu nie widziałam tyle piekących się na raz kurczaków.
Paulina Damrych: Nasza LEO była nieobecna prawie przez cały SEP, ponieważ pełniła też funkcję IPSF CP i wymagało to od niej wyjazdów w tym terminie. Jednak mimo to, SEP był zorganizowany rewelacyjnie. Studenci z SEP Teamu codziennie organizowali nam czas wolny i wychodzili z nami na wieczorne integracje. Można się było do nich zwrócić z każdym problemem, pomagali nam nawet planować wyjazdy na własną rękę.
Martyna Pociask: Tak jak już wspomniałam, to dzięki ludziom miałam tak wspaniały SEP! W organizację całego wydarzenia było zaangażowane wiele osób. Jeden LEO przypadał na 2/3 osoby. Będąc tam przez miesiąc, praktycznie codziennie starali się zapewnić nam jakąś atrakcję i byli bardzo zaabsorbowani w organizację naszego pobytu.
Katarzyna Koc: SEP Team był wspaniały, bez nich zginęlibyśmy! Wszystko było dla nas załatwione- od odbioru z lotniska, aż po odwiezienie z powrotem na lotnisko. Zakwaterowanie, mini-przewodnik przed wyjazdem, dotyczący m.in. dress code’u dla studentów w szpitalu czy zaplanowanych dla nas wycieczek. Co niedzielę całym SEP Team’em jechaliśmy na całodniową wycieczkę w jakieś świetne miejsce. Team był też bardzo przydatny ze względu na znajomość języka. Nie raz uratowali nas, kiedy nie mogliśmy się dogadać w restauracji (co było bardzo ważne dla koleżanki wegetarianki oraz dla wszystkich innych osób, które nie jedzą chilli łyżkami) czy przy zamawianiu przejazdów.
Martyna Rabus: Byli bardzo zaangażowani w swoją pracę. Dbali o to by każdy czuł się dobrze, zapewniali masę atrakcji i przynosili lokalne jedzenie. Najlepsza ekipa!
- Co było problematyczne podczas SEP w danym kraju?
Emilia Sieniawska: Chyba największym problemem było znalezienie miejsca zakwaterowania, niestety nie było dostępnych miejsc w akademiku. Ostatecznie znalazłyśmy mieszkanie na airbnb. Problematyczna była też dość zawodna komunikacja miejska, jednak LEO zawsze służyła pomocą ze swoim samochodem.
Paulina Damrych: Komunikacja miejska była niestety droga, dlatego z niej nie korzystaliśmy i tam, dokąd się dało, chodziliśmy pieszo. Dodatkowo na stołówce na Uniwersytecie nikt nie znał angielskiego, ale portugalscy studenci i doktoranci chętnie pełnili funkcję tłumaczy.
Martyna Pociask: Nad tym pytaniem musiałam się naprawdę długo zastanawiać, gdyż nic nie przychodziło mi do głowy. Może fakt, że czasem poza uczelnią trudniej było się porozumieć po angielsku, ale dzięki temu, że byliśmy otoczeni świetną opieką ze strony LEO, nie było to bardzo kłopotliwe. Nawet w przypadku potrzeby skorzystania z opieki medycznej nie było problemu. Komunikacja miejska była taka jak w innych krajach południowych, co było oczywiście kwestią przyzwyczajenia.
Katarzyna Koc: Język! Ludzie praktycznie nie mówią tam po angielsku. Oczywiście w tej kwestii do SEP Teamu nie mam zastrzeżeń. Jeśli ktoś kocha luksusy i nie wyobraża sobie pomieszkiwać z jaszczurką czy karaluchem, to nie jest kierunek dla niego. W Indonezji problemem jest to, że nie możesz zaaplikować do konkretnego miejsca. Miałyśmy niesamowite szczęście, bo trafiło nam się Bali! Mogłyśmy pojechać w jakieś mniej znane miejsce, wtedy być może nie byłoby tak wspaniale. Cóż, nigdy nic nie wiadomo.
Martyna Rabus: To, że trwało to za krótko! Nie pamiętam niczego, co byłoby negatywne. Mam same dobre wspomnienia!
Jeśli jesteście ciekawi, co mają do zaproponowania także inne organizacje biorące udział w programie SEP, zachęcamy do odwiedzenia strony internetowej: https://www.ipsf.org/sep-countries.
Znajdziesz tam, między innymi, informacje odnośnie dostępnych miejsc, zakwaterowania, programu socjalnego czy wymagań językowych.
Jeśli już teraz wiecie, że chcecie wziąć udział w tegorocznej rekrutacji, zwracamy szczególną uwagę na cykliczne sprawdzanie zakładek państw, które Was interesują.
Z powodu dynamizmu obecnej sytuacji epidemiologicznej, Student Exchange Officer (SEO) poszczególnych krajów mogą na bieżąco aktualizować dane.
Historie dziewczyn są zaledwie kilkoma spośród kilkuset, które na co dzień słyszymy podczas spotkań z przyjaciółmi czy wydarzeń organizowanych przez PTSF.
Mimo dotychczasowego entuzjazmu, jaki wywoływał u naszych członków SEP, w ostatnim czasie pojawiły się również uzasadnione obawy. Panująca pandemia jest dla nas wszystkich ogromnym wyzwaniem, jednak mając na uwadze w głównej mierze Wasze bezpieczeństwo, dołożymy wszelkich starań, abyście tak jak nasze SEPowiczki mogli w przyszłym roku dzielić się niezapomnianymi wrażeniami z SEP.
Wspólnie z całym SEP Team zachęcamy Was serdecznie do kontaktowania się z Lokalnymi Koordynatorami do spraw Praktyk IPSF, którzy z chęcią odpowiedzą na wszystkie Wasze pytania, jak również pomogą w przejściu procesu rekrutacyjnego.
Wspaniałe doświadczenia i niezapomniane przygody czekają właśnie na Ciebie!
Karolina Nowak, Justyna Stanula, Katarzyna Dąbrowska