Odczuwacie brak chęci, energii i pomysłów?
Członkowie Polskiego Towarzystwa Studentów Farmacji postanowili podzielić się swoimi sposobami na przystosowanie się do obecnej sytuacji.
Mamy nadzieję, że poniższe wypowiedzi zachęcą Was do rozwoju, a także będą dawką pozytywnej energii.
Bartłomiej Bączek, Oddział Warszawa
Praktyki w URPL, Annual Congress w Lyonie, Training New Trainer’s na Słowenii, Ogólnopolski Konkurs Opieki Farmaceutycznej w Krakowie, a także odwiedzenie wszystkich miast, w których są wydziały farmaceutyczne w celu poprowadzenia treningów umiejętności miękkich.
Tak z grubsza rysowały się moje plany na czas, który obecnie upływa w cieniu czegoś, czego nikt nie przewidział. Czegoś, czego nie można było uwzględnić w żadnych planach, czyli pandemii koronawirusa.
Większość osób powie, że w takiej sytuacji są dwa wyjścia:
1) Spróbować przeczekać sytuację i poczekać aż wszystko się skończy
2) Spróbować dostosować w miarę możliwości to, co się do tej pory robiło do nowych warunków.
Ja jednak uważam, że jest trzecia opcja. Wynika ona z pewnego postanowienia, a właściwie z postawy, którą postanowiłem przyjąć ponad 1,5 roku temu, czyli postawa proaktywna.
Co to właściwie oznacza?
Dla mnie bycie proaktywnym sprowadza się do dwóch elementów. Pierwszym jest chęć robienia wszystkiego lepiej, ciągłego usprawniania każdej dziedziny życia.
Drugim jest optymizm, czyli odruch szukania szans i nowych możliwości w każdej sytuacji.
Z tego właśnie powodu, gdy upewniłem się, że wszystkie moje ambitne plany na obecny czas przepadły, nie zamierzałem rozmyślać nad tym, co straciłem ani chwili. Zamiast tego, zadzwoniłem do mojej ko-trenerki Mani i zaproponowałem, żebyśmy wspólnie zastanowili się nie nad szkodami, jakie wyrządził koronawirus, tylko nad nowymi możliwościami.
Nie trudno było dojść do wniosku, że przed wielką szansą stanęła obecnie edukacja online. Naszym marzeniem jest zostać profesjonalnymi trenerami i wiedzieliśmy, że umiejętność prowadzenia szkoleń w internecie jest do tego absolutnie niezbędna.
Jednak ciągle to odkładaliśmy, bo baliśmy się, że możemy nie utrzymać naszego poziomu z treningów face to face, a także z braku czasu.
Dlatego uznaliśmy, teraz albo nigdy i wzięliśmy się ostro do pracy. Około trzech dni zajęło nam znalezienie odpowiedniej platformy i nauczenie się jej funkcji w kontekście treningów. Kolejne 3 – 4 spędziliśmy na transformacji jednego z naszych treningów (Networking i LinekdIn) z zajęć na żywo, na warunki online.
W tym czasie umówiliśmy się z trenerami z EPSA oraz PTSF na próbny trening prowadzony przez nas i po tygodniu od naszej pierwszej rozmowy na ten temat byliśmy już po naszym pierwszym treningu online.
Następnie rozpoczęliśmy tournee online po Polsce z naszym nowym treningiem. Po kilku tygodniach zaprojektowaliśmy kolejny trening – tym razem dotyczący rozmowy kwalifikacyjnej. Kolejnym w planach będzie Personal Branding.
Nie sądzę, że w ciągu najbliższych paru miesięcy zrobilibyśmy to wszystko, gdyby nie ekstremalne warunki panujące obecnie. Jednak to jest właśnie kwintesencja bycia proaktywnym – coś tracimy, to walczymy, żeby zyskać coś innego.
Bardzo zachęcam do dbania o taką postawę. Gwarantuję Wam, że nie będziecie żałowali!
Dominika Lewandowska, Oddział Bydgoszcz
Wiem, że niektórym izolacja bardzo daje się we znaki, więc trzeba znaleźć na to jakiś sposób. Moją pasją jest śpiew, granie na gitarze oraz ukulele. Ostatnio znalazłam jeszcze jedno muzyczne zajęcie – granie na kalimbie, czyli małym instrumencie pochodzącym z Afryki Południowej. Jest to bardzo proste do opanowania, a jej dźwięk jest bardzo miękki i przyjemny, wręcz uspokajający. Bardzo polecam każdemu, kto lubi proste, a efektowne instrumenty! Poniżej można posłuchać brzmienia mojej własnej kalimby. Zapraszam:
Joanna Awiżeń i Oliwia Dobbek, Oddział Gdańsk
(an-nyeong-ha-se-yo)! 안녕하세요! Cześć!
Podczas kwarantanny razem zaczęłyśmy uczyć się języka koreańskiego. Wolny czas sprzyja rozwijaniu swoich pasji, a my kochamy kulturę koreańską! Sam język jest mocno związany z obyczajami, np. istnieje podział na mowę formalną i nieformalną, której znajomość użycia jest potrzebna, aby swobodnie się porozumiewać. Mimo skomplikowanej na pierwszy rzut oka pisowni jest ona znacznie prostsza niż chińska czy japońska, na co może również wskazywać stosunkowo niski odsetek analfabetów w Korei. Istnieje wiele stron, które oferują pomoce naukowe. My korzystamy z darmowych materiałów zamieszczonych na “TalkToMeInKorean” oraz “HowtoStudyKorean”, a także filmików na YouTube. Już teraz planujemy wspólną podróż do Korei, podczas której będziemy mogły sprawdzić nabyte umiejętności. Z utęsknieniem wypatrujemy dnia, w którym będzie to możliwe!
Mateusz Jędrzejec, Oddział Łódź
Moją pasją jest historia, a realizuję ją poprzez członkostwo w grupie rekonstrukcyjnej – GRH Old Breed. W naszym stowarzyszeniu zajmujemy się odtwarzaniem sylwetek żołnierzy Amerykańskiej Piechoty Morskiej w latach 40., niemniej od jakiegoś czasu rozwijamy projekty z lat 1940-1973. W okresie pandemii nie możemy brać udziału we wszelkiego rodzaju inscenizacjach i imprezach tematycznych. W związku z tym wykorzystujemy ten czas na analizę źródeł historycznych, takich jak oryginalne zdjęcia, raporty oficerów, mapy z walk oraz czytanie książki. Naszą wiedzę staramy się przekazywać poprzez prowadzone przez nas fanpage’e na Facebook’u (https://www.facebook.com/grhtheoldbreed/) i Instagramie.
Bogna Krzysztoforska, Oddział Kraków
„Masz 3 miesiące
,żeby nauczyć się na tym grać” – usłyszałam któregoś dnia od brata, który wręczył mi ukulele. Z początku patrzyliśmy na siebie podejrzliwie – ja i instrument – ale lody przełamała piosenka „Four Chords Song” zespołu Axis of Awsome, dzięki której po opanowaniu czterech podstawowych akordów mogłam brzdąkać i śpiewać praktycznie wszystko, co mi przyjdzie do głowy.
I tak się zaczęło moje granie, do którego dołączyłam moją łatwość tworzenia rymów i piosenek, co zaowocowało na studiach pisaniem ballad o kolokwiach czy zagadnieniach, których się aktualnie uczyłam. Wyglądało to często tak, że w przeddzień kolokwium, o godzinie 21, brałam ukulele do rąk i śpiewałam (naprawdę cud, że współlokatorzy jeszcze mnie nie wyrzucili przez okno).Układanie piosenek stało się nie tylko moim hobby, ale też sposobem na naukę – tworzenie utworu ze składu surowca na farmakognozji czasem ratowało odpowiedź. Najbardziej lubię to, że mogę sprawić, że ktoś się uśmiechnie. Czasem mi się to udaje i bardzo mnie to cieszy.
Ostatnio założyłam Instagrama, żeby piosenki przestały wędrować „do szuflady”. Zapraszam na @pharmonnie!
Aleksandra Oberda, Oddział Wrocław
Moją wieloletnią pasją jest Zumba, czyli połączenie fitnessu i latynoskich rytmów tanecznych. W momencie rozpoczęcia kwarantanny przeraziłam się, jak wytrzymam bez aktywności, która każdego dnia wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Na szczęście, dzięki zajęciom online nie ogranicza mnie żaden karnet na siłownię. Mogę uczestniczyć nie tylko w zajęciach swoich ulubionych instruktorów, ale również tych z innych polskich miast, a nawet z całego świata! Mój pokój zamienia się w taneczny parkiet, na który mogę zaprosić nawet samego Beto Pereza, dzięki któremu powstał cały program. Online odbywają się też zumbathony, czyli kilkugodzinne zajęcia z różnymi instruktorami organizowane w celach charytatywnych. Ponadto dzięki latynoskiej muzyce, jak reggaeton, salsa czy merrengue można poczuć się jak na cudownych, tanecznych wakacjach, nie wychodząc z domu. Mnóstwo endorfin, pewność siebie, uśmiech, a przy okazji tysiące spalonych kalorii gwarantowane!
Weronika Strzoda, Oddział Sosnowiec
Uwielbiam podróżować. I właśnie dlatego postanowiłam, że kwarantanna może być świetnym czasem na podróż na… wyspę kuchenną! Życie na niej jest bardzo słodkie, a dzięki piekarnikowi panują tam ciągłe upały. A tak na poważnie, mnóstwo osób boi się, że zgorzknieje w wyniku siedzenia w domu, jednak moi domownicy zdecydowanie nie mogą na to narzekać. Kocham piec. W grę wchodzi każdy rodzaj smakołyków – od ciasteczek po torty. Tym, co najbardziej podoba mi się w tym zajęciu, jest nauka wykonywania dekoracji. Bawię się w samodzielne wykonywanie ozdób z czekolady, masy cukrowej oraz lukru. Dzięki temu uczę się też cierpliwości, ponieważ jest to czasochłonne zajęcie, a ja z natury jestem w gorącej wodzie kąpana. Jedyną czynnością, do której podchodzę z niechęcią, jest zmywanie góry misek i garnków.
Weronika Zalewska, Oddział Lublin
Pierwszą rzeczą, którą zrobiłam po tym, jak zaczęła się kwarantanna, było odespanie minionych tygodni. Następnie, znając moje problemy z organizacją czasu, postanowiłam ułożyć sobie swoją „własną rutynę”. Wieczorem robię listę zadań na następny dzień. Czasem nawet bywa tak, że udaje mi się je wszystkie zrealizować. Uczę się razem z moją grupą, co daje dużą motywację do działania. Jak zapewne większość z nas, „spotykam się” ze znajomymi na wideoczatach.
Nic nie wyszło z moich planów pieczenia chleba bananowego, nauki nowego języka oraz medytacji. Regularnie jednak korzystam z różnych aktywności online. W końcu mam również okazję na powrót do mojej pasji, jaką jest taniec, na którą od dawna nie miałam czasu. I tak spędzam kolejne dni, niecierpliwie czekając na powrót do normalności. Nie zawsze jednak jestem tak samo produktywna i mam tyle samo motywacji do działania. Nie warto narzucać sobie presji.
Pamiętajmy, żeby dbać o swoje zdrowie fizyczna, jak i psychiczne – szczególnie w tych ciężkich czasach.